Testy na zwierzętach

Testowanie kosmetyków na zwierzętach

Ten post będzie w dużej mierze skierowany do damskiej części mojego grona odbiorców, ale nie tylko. Poruszę bowiem dzisiaj tematykę związaną ze strefą beauty, która niestety również jest bliska zwierzętom. Chodzi mi o testowanie kosmetyków na naszych futrzastych przyjaciołach.

Rodzaje eksperymentów

Jeżeli chodzi o wykonywane testy, to dzielą się one na 3 grupy. Wyróżniamy: test na tolerancję błony śluzowej, podrażnienie skóry i toksyczność. Pierwszy z nich polega na zakraplaniu i wcieraniu preparatu do oka królika, w którym to pozostaje on przez 24h. Jego skutkami mogą być silne zapalenie spojówek, bądź nawet utrata oka. Drugi z wyżej wymienionych testów dotyczy okaleczonych i ostrzyżonych części ciała (zazwyczaj królików), które poddaje się działaniu substancji, co powoduje występowanie podrażnień skóry, zapaleń i egzemy. Ostatni eksperyment polega na podawaniu zwierzętom substancji dożylnie, domięśniowo, w pokarmie.. Testowanie ma celu obserwowanie reakcji na daną dawkę i prowadzi do skurczy, paraliżu, a nawet śmierci. Do jego przeprowadzania wykorzystywane są w większości myszy i szczury.

Zwierzęta na czas trwania eksperymentów zazwyczaj są zamykane w specjalnych klatkach i stosuje się wobec nich opatrunki i inne „zabezpieczenia” (np. obroże), które uniemożliwią im dostęp do ran. Zasługują one na miano nieludzkich i są niczym innym, jak znęcaniem się nad żywą istotą.

Marki, które praktykują testowanie na zwierzętach

W 2019r. ich lista obejmowała aż 162. pozycje – ten wynik mrozi krew w żyłach. Wśród nich znalazły się takie marki, jak: Yves Saint Laurent, Versace, Victoria’s SecretTommy Hilfiger (Estee Lauder)Rimmel, Schwarzkopf, Maybelline, Gucci itd. Wymieniać mogłabym tutaj tak naprawdę bardzo długo, bo na rynku istnieje ich całkiem sporo, co zresztą tutaj doskonale widzimy. Ponad to producenci nadal uważają, że testy, którym są poddawane te żywe istoty w żadnym stopniu nie są szkodliwe.

Stanowcze nie dla testów

Wśród marek, kierujących się tą zasadą znalazły się między innymi: Semilac, Kobo, Pierre René, Soraya i wiele wiele innych. Łączna ich liczba w 2019r. wynosiła ok. 269, co jest bardzo dobrym dowodem na to, że da się zbudować markę, nie wyrządzając przy tym krzywdy zwierzętom.

Jeżeli cały czas nie jesteś zorientowany/a, czy Twoja lubiana marka, bądź ta, której kosmetyki chcesz zacząć używać praktykuje testowanie na zwierzętach, to na stronie https://www.peta.org/ znajdziesz specjalną wyszukiwarkę, umożliwiająca szybkie i łatwe sprawdzenie tego. Pamiętaj, że świadomość, to pierwszy krok w kierunku wolności zwierząt.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *